piątek, 18 lipca 2014

Siedzę i obserwuję

Z mojego gabinetu jest widok na sąsiedni dom, o dwa piętra wyższy od naszego dwukondygnacyjnego, dom  z zamieszkałym poddaszem oraz piwnicami.  Parter i pierwsze piętro w lecie przesłaniają ulistnione drzewa mojego sąsiada z góry oraz te na sąsiedniej parceli, ale okna poddasza, bez żadnych starań,  widać jak na dłoni.  Firanek nie uznaję, mam rolety, które w razie potrzeby spuszczam, ale może powinnam uznawać, bo tu sytuację mam inną niż w domu w Anglii – sąsiedzi z pierwszego i drugiego piętra oraz poddasza sąsiadującego budynku mają kompletny wgląd do mojego mieszkania, ale tak się przyzwyczaiłam i tak mi dobrze.  Jest całkiem możliwe, że właśnie to było przyczyną włamania do mojego mieszkania parę dni po tym, jak ten sąsiedni dom orusztowano w celu remontowania – z rusztowania widok na wnętrze mego gabinetu był znakomity, a akurat wtedy wybebeszyłam zawartość szafki na biżuterię na blat kredensu, bo zamierzałam ją powiesić na ścianie.  Biżuteria nie była szczególnie cenna, ot, kilka srebrnych łańcuszków, dwa duże bursztyny i turkusowy wisiorek, ale był też antyczny, misterny i mikroskopijny naszyjnik z granatami oraz cztery ulubione wieczne pióra.  Dwa Watermany nie były jakieś specjalne;  pozłacane i zgrabne pióro Cross udało mi się odkupić, więc znowu mam, ale jedno było niepowtarzalne: chromowo-czarny Laban z klipsem wysadzanym kryształkami Swarowskiego i z wygrawerowaną dedykacją od mojej firmy, bo dostałam je odchodząc na emeryturę w 2011 roku.

Włamanie jest może trochę jak gwałt, chociaż ma dużo mniejszą siłę destrukcyjną.  Niezaprzeczalnie powoduje traumę, która jednak po kilku latach mija, czego na pewno nie można powiedzieć o gwałcie seksualnym.  Destabilizuje, bo dowodzi, że twój dom zupełnie nie jest takim bezpiecznym miejscem, za jakie go uważałaś, więc nasuwa pytanie, gdzie jest moje schronisko na tym padole. Pozostawia na jakiś czas uczucie niepokoju, bo kto wie czy nie przyjdą ponownie, i , jeżeli akurat zastaną cię w domu, czy nie zabiją. Nie polecam!

Otóż w tym domu obok zaczęło się dziać, czego nie byłam w stanie przegapić, bo bardzo często, pracując na komputerze, spoglądam w okno dla wytchnienia  lub w nadziei jakiegoś objawienia czy inspiracji.  Najpierw zauważyłam, że na poddaszu mieszka starszy pan, który czasem samobójczo wychodzi przez okno na dach. Ostatnio te wypady bardzo się nasiliły, bo najwyraźniej zaczął coś konstruować pod swoim oknem.  Wystaje tam z dachu taka dziwna rynna na wysięgu, służąca przypuszczalnie do odprowadzania wody deszczowej do rynny naokoło dachu.  Między tą rynną a gzymsem dachu pan zaczął budować jakiś podest z desek , o tę rynnę oparty – nawet w którymś momencie usiadł na tym.  Występując w samych gaciach z powodu upałów, piłował, przybijał i docinał, aż dzisiaj zdjął tę całą konstrukcję, w jakim celu nie wiem.

Napracował się do tej pory okropnie, mam nadzieję, że osiągnie swój cel, cokolwiek to by mogło być, ale cały czas boję się, że z tego dachu w którymś momencie spadnie.

16 komentarzy:

  1. ~Antoni Relski20 lipca 2014 03:06

    Uwielbiam wieczne pióra
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To rzeczywiście okropne, kiedy ktoś narusza naszą przestrzeń, burząc poczucie bezpieczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też, ale teraz mam tylko dwa. Jedno to w/w Cross, a drugie dostałam w prezencie w Boże Narodzenie po tym włamaniu - jest to przecudowny Wahl z późnych lat 30.

    OdpowiedzUsuń
  4. Włamanie to okropna sprawa. Świadomość, że ktoś naruszył naszą prywatność pewnie długo boli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie panie macie rację, to jest nieprzyjemne przeżycie. Trochę się dziwię, że tylko raz mnie to spotkało, bo w Anglii włamania są bardzo częste i większość naszych sąsiadów ich doświadczyła, ale my akurat nie. Najgorsze jest poczucie kompletnej bezsilności, bo zdaję sobie sprawę z tego, że jak ktoś koniecznie chce się włamać do twojego domu, to żaden system zabezpieczający temu nie zapobiegnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. co za życiowa historia, na prawdę, ciekawe zycie i obserwacje prowadzisz, pozdrow rownie ciekawego sąsiada..

    OdpowiedzUsuń
  7. Najgorsza właśnie jest strata rzeczy, do których byliśmy emocjonalnie nastawieni. :( I ciekawi mnie cóż to za konstrukcja powstanie na dachu, mam nadzieję, że jeszcze o tym napiszesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie Pani pisze , bardzo fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zależy, z której strony się patrzy ... Witam u siebie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam serdecznie i dziękuję za komplement.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam! Tak, tu nie o drogocenność chodzi.
    Co do sąsiada, to na razie nic wicej mi nie wiadomo, bo chyba wyjechał na wakacje, albo może jakiś inny obserwator wsadził go do zakładu zamkniętego, myśląc, że to niedoszły samobójca.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam i bardzo mi miło, że moje pisanie o niczym czasem się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogłabym po włamaniu spać po nocach, non stop miałabym wrażenie, że ktoś skrada się u drzwi.
    A wieczne pióra kocham!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam! Faktycznie czułam się nieswojo przez jakiś czas potem. Cieszę się, że jesteś następną bratnią duszą od wiecznych piór.

    OdpowiedzUsuń
  15. Marzec 2015: tego pana z poddasza naprzeciwko od tamtej pory nie widziałam i jego okno jest cały czas zasłoniete roletą, więc albo się wyprowadził albo, nie daj Boże, jednak spadł.

    OdpowiedzUsuń

Adres emailowy nie będzie wyświetlany.

Wizyta

Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...