czwartek, 19 listopada 2015

Nowy wariant oszustwa "na wnuka"

Dzwoni mój stacjonarny telefon, który charakteryzuje się tym, że przychodzą nań jedynie rzadkie telefony of moich dwóch sąsiadek oraz dużo niechcianych zaproszeń na bezpłatne badania diagnostyczne, wypasione spotkania „wybrednych” konsumentów i inne podobne okazje nie do przepuszczenia.

Odbieram i słyszę:  Ciocia?

Ja:  Kto mówi?

Kobieta:  No, nie poznaje Ciocia? To ja. (i tak dobrze, że nie uznała mnie za mężczyznę z powodu mojego niskiego głosu, na co się łapie wielu z tych dzwoniących)

Ja:  Przepraszam, ale nie poznaję.

Kobieta:  Dla ułatwienia dodam, że nie z (nazwa mojego miasta).  No niech sobie Ciocia przypomni gdzie ma rodzinę?  No gdzie?

Ja, podejrzewając  próbę wyciągnięcia informacji w celu kontynuowania oszustwa:  Nie wiem, proszę się przedstawić.

Kobieta na to rozłącza się.

Podejrzewam, że to był dość nieudolny wariant oszustwa „na wnuka”.  Gdybym wyjawiła, że mam rodzinę w X, Y i Z, to kobieta podpisałaby się pod jednym z tych miejsc  i dalej działałaby w celu wyciągnięcia ode mnie kasy.  Scenariusz pewnie byłby typowy: jestem w wielkiej potrzebie, ale sama nie mogę po forsę przyjechać z jakiegoś ważnego i przekonywującego  powodu, więc poślę kolegę.  Ja, wzruszona do głębi jej trudną sytuacją, miałabym popędzić do banku i wyjąć wszystkie moje oszczędności w gotówce, żeby przekazać je koledze dla uratowania mojej krewnej.

Niestety, takie oszustwa odbywają się od lat i wiele starszych osób pada ich ofiarą.  Na szczęście ja jeszcze jestem w miarę przytomna, ale kto wie, jak zareagowałabym, gdybym była 20 lat starsza.

Dziwi  mnie, że przy  dostępnej technologii  takich oszustów nie da się wyśledzić  po numerze telefonu.

 

Wizyta

Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...