piątek, 31 sierpnia 2018

Wizyta


Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskiego", wmurowaną w ścianę budynku, w którym kiedyś nauczał studentów.

Przybył na miejsce z wielką pompą i paradą.  Akurat wracałam ze spaceru z psem, zahaczając po drodze o piątkowy targ , żeby nabyć pomidory Lima do przecieru.  Patrzę, a tu auto policyjne zagradza wjazd na główną ulicę, od której odchodzi moja przecznica, ale nie zatrzymali mnie.  Widziałam, że przepuścili autobus miejski, ale żadnych innych pojazdów.  Podążyłam więc raźnym krokiem wzdłuż zamkniętej ulicy w stronę domu, bo miałam pilną potrzebę, a poza tym niosłam targowe zakupy.  Po paru minutach marszu usłyszałam policyjne syreny wyjące na głównej arterii miasta, a zaraz potem na ulicę wjechał konwój pięciu aut na sygnałach i zatrzymał się przed pamiątkową tablicą.  Nie bacząc na nie szłam dalej, ale tuż przed rogiem mej ulicy stał jakiś facet i gdy chciałam go ominąć, zatrzymał mnie i poprosił, grzecznie zresztą, żebym chwilę poczekała.  Czekać nie mogłam, bo moja pilna potrzeba stawała się coraz pilniejsza, a poza tym byłam dosłownie 50 m od domu.  Na szczęście kiedy powiedziałam, że nie idę na róg z pamiątkową tablicą tylko chcę dojść do domu w tej przecznicy, to mnie przepuścił.

Skręcając w moją ulicę nie mogłam przeoczyć  ok. 20-tu nerwowych facetów w garniturach ani premiera, składającego olbrzymi bukiet pod pamiątkową tablicą.  Idąc później do sklepu, obejrzałam ten bukiet: składał się z białych i czerwonych róż, a szarfa przy nim obwieszczała wielkimi złotymi literami na złoto-biało-czerwonym tle dawcę, nie wspominając nic o tym, któremu ten hołd oddawał.

A tak w kwestii formalnej: białe róże?  Czyż nasz wódz nie potępił ich na wsze czasy jako symbol nienawiści?

Wizyta

Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...