poniedziałek, 25 listopada 2013

Przyszła kryska na Matyska

Mianem Matyska określam tu moją podstawową jednostkę rodzinną, czyli siebie, męża i dwa psy, które „robią” za dzieci.

Matysek miał szczęście, bo kiedy najbliżsi naokoło co rusz zapadali na różne ciężkie przypadłości, Matysek żył sobie w pełnym zdrowiu przez wiele lat, nie licząc kilku ostrych przypadków, które miały prawo każdemu się przytrafić.  Zył sobie zdrowo i szczęśliwie, ale nie całkiem beztrosko, bo wiedział, że i na niego musi przyjść czas.

No i przyszedł - nagle bańka pękła i zaczęły się tzw. schody.  Matysek, w składzie: mężczyzna 65 lat, kobieta 63 lata, suka 14 lat i pies 12 lat, odkrył zapotrzebowanie na opinie powalającej wręcz ilości specjalistów (prywatnych, oczywiście, bo Matysek ma ubezpieczenie w Anglii a nie w Polsce).

Jedyny zdrowy członek rodziny to pies.  Suka się chyba kończy, jest słabiutka i nie je, a mężczyzna i kobieta mają niepokojące symptomy i właśnie są w trakcie badań, aby dociec przyczyn.

Ale Matysek jest realistą: nie ma co snuć domysłów i spekulować. Kiedy będą jakieś konkretne wyniki, to się nimi zajmie i coś stosownego zaordynuje.

Viva Matysek!

5 komentarzy:

  1. A mój były Dyrektor mówił do swojej głównej księgowej gdy narzekała na zdrowie.
    Ty se Maryśka popatrz w dowód
    Po latach zrozumiałem co miał na myśli.
    Zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  2. Siwa, nie strasz! Mam nadzieje, ze nic zlego sie nie dzieje. Sciskam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet mając ubezpieczenie w Polsce dużo byś z niego pociechy nie miała. Dobra i przydatna diagnoza, to szybka diagnoza, a taką można uzyskać w Polsce w większości przypadków tylko korzystając z prywatnego sektora opieki zdrowotnej. Będzie dobrze, trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wsparcie duchowe. Masz rację, słyszałam, że bardzo długo można czekać na terminy, a te wizyty u specjalistów i badania, których dokonaliśmy tylko w tym tygodniu (razem 10), w Anglii na ubezpieczeniu też zajęłyby kilka dobrych miesięcy.
    Nie jest źle: u męża udało się już wyeliminować kilka potencjalnie groźnych przyczyn jednego bardzo złego wyniku laboratoryjnego, jeszcze dwa badania i sprawa powinna się wyjaśnić. Przy okazji okazało się, że ma coś z sercem, ale to nic poważnego. Moje problemy są mniejsze i leczę się, za to suce wcale nie lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Adres emailowy nie będzie wyświetlany.

Wizyta

Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...