Mianem Matyska określam tu moją podstawową jednostkę rodzinną, czyli siebie, męża i dwa psy, które „robią” za dzieci.
Matysek miał szczęście, bo kiedy najbliżsi naokoło co rusz zapadali na różne ciężkie przypadłości, Matysek żył sobie w pełnym zdrowiu przez wiele lat, nie licząc kilku ostrych przypadków, które miały prawo każdemu się przytrafić. Zył sobie zdrowo i szczęśliwie, ale nie całkiem beztrosko, bo wiedział, że i na niego musi przyjść czas.
No i przyszedł - nagle bańka pękła i zaczęły się tzw. schody. Matysek, w składzie: mężczyzna 65 lat, kobieta 63 lata, suka 14 lat i pies 12 lat, odkrył zapotrzebowanie na opinie powalającej wręcz ilości specjalistów (prywatnych, oczywiście, bo Matysek ma ubezpieczenie w Anglii a nie w Polsce).
Jedyny zdrowy członek rodziny to pies. Suka się chyba kończy, jest słabiutka i nie je, a mężczyzna i kobieta mają niepokojące symptomy i właśnie są w trakcie badań, aby dociec przyczyn.
Ale Matysek jest realistą: nie ma co snuć domysłów i spekulować. Kiedy będą jakieś konkretne wyniki, to się nimi zajmie i coś stosownego zaordynuje.
Viva Matysek!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wizyta
Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...
-
Uwielbiam jeść i zresztą gotować też, ale tak się składa, że co najmniej raz na tydzień jadam w restauracji. W Sopocie jest ich zastraszają...
-
Kilka dni temu minął miesiąc od nastania Kropki. Ciekawe, co z tego wyrośnie. Na razie ostre włosy na pysku coraz bardziej się stroszą, ale...
-
Malta jest, z różnych względów, bardzo ciekawym państwem. Po pierwsze, położona jest na archipelagu wysepek, z których tylko Malta, Gozo i...
A mój były Dyrektor mówił do swojej głównej księgowej gdy narzekała na zdrowie.
OdpowiedzUsuńTy se Maryśka popatrz w dowód
Po latach zrozumiałem co miał na myśli.
Zdrówka
Dobre!
OdpowiedzUsuńSiwa, nie strasz! Mam nadzieje, ze nic zlego sie nie dzieje. Sciskam!
OdpowiedzUsuńNawet mając ubezpieczenie w Polsce dużo byś z niego pociechy nie miała. Dobra i przydatna diagnoza, to szybka diagnoza, a taką można uzyskać w Polsce w większości przypadków tylko korzystając z prywatnego sektora opieki zdrowotnej. Będzie dobrze, trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie duchowe. Masz rację, słyszałam, że bardzo długo można czekać na terminy, a te wizyty u specjalistów i badania, których dokonaliśmy tylko w tym tygodniu (razem 10), w Anglii na ubezpieczeniu też zajęłyby kilka dobrych miesięcy.
OdpowiedzUsuńNie jest źle: u męża udało się już wyeliminować kilka potencjalnie groźnych przyczyn jednego bardzo złego wyniku laboratoryjnego, jeszcze dwa badania i sprawa powinna się wyjaśnić. Przy okazji okazało się, że ma coś z sercem, ale to nic poważnego. Moje problemy są mniejsze i leczę się, za to suce wcale nie lepiej.