A żeby nie było wątpliwości, na następnym zdjęciu widać jego typowo sierpniowe otoczenie: hortensję, niecierpek, begonię, paproć i funkię.
Ten okaz posadziłam późnym majem, kiedy już przekwitał. Potem oberwałam mu przekwitnięte kwiaty, żeby nie wysilał się niepotrzebnie na nasiona, i, zgodnie z moimi oczekiwaniami, zawiązał dorodne pąki kwiatowe, a tydzień temu, ku mojemu bezmiernemu zdumieniu, zaczął je otwierać! Myślałam, że to to będzie tylko jeden pomylony pąk, ale zaraz zakwitł drugi i już dwa następne pękły. Do tej pory byłam święcie przekonana, że rododendrony kwitną tylko raz do roku, w maju, a potem tworzą przyrosty i pąki kwiatowe na następny rok.
To taki bonus od przyrody
OdpowiedzUsuńFajny bonus
Pozdrawiam
Fajny, ale czy zakwitnie znowu wiosną?
OdpowiedzUsuńMyślałam tak jak Ty, ale widać cuda się zdarzają. :)
OdpowiedzUsuń