Ostatnio jakaś zła passa. U męża odkryto drobny problem z sercem, ja od trzech miesięcy walczę z nadwyrężeniem i zakażeniami oczu , a stara suka ledwo żyje, chociaż ostatnio sterydy ją postawiły na nogi (podejrzewam, że tylko chwilowo).
A propos suki, to jest z nią kłopot, bo marudzi przy jedzeniu. Wyraźnie jest głodna, ale nie chce jedzenia, które jej specjalnie przygotowuję i podaję, tzn. jednego dnia coś je chętnie, a następnego dnia już nie. Mój pies się pewnie przez to roztyje, bo dostaje pozostawione przez nią resztki na następny posiłek i trudno wyczuć, ile jego zwykłej suchej karmy do tego dodać.
No ale radzimy sobie. Latamy po lekarzach, robimy zalecone badania i mamy nadzieję.
I tak nam się udało: do niedawna byliśmy w pełni zdrowia, mimo, że po 60-ce, więc w końcu musiało to nadejść. Po prostu się wszyscy sypiemy!
czwartek, 12 grudnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wizyta
Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...
-
Pierwszą pracą, którą podjęłam w Anglii była praca ekspedientki w pralni chemicznej. Dokładnie nie pamiętam kiedy to było, ale przypuszczam...
-
Do wczoraj nie miałam pojęcia, że udzielam mu schronienia, chociaż musiał rezydować i tyć na moim wikcie już dobre kilka lat. Nie zauważyła...
-
Kiedy czytam moje ulubione blogi, nasuwają mi się myśli i wspomnienia wydarzeń, własnych lub zaobserwowanych, które trudno ująć tylko w kom...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Adres emailowy nie będzie wyświetlany.