czwartek, 10 stycznia 2013

Konie (i krowy)

Na rok 2013 kupiłam sobie kalendarz ścienny z pięknymi zdjęciami koni.  To dla mnie nowość, bo od lat miałam albo czarne labradory albo malarstwo (impresjoniści, Vetriano, ew. plakaty, np. Muchy).  Kocham konie, mimo, że nie jeżdżę konno (może raz siedziałam na koniu jako małe dziecko), ale jest w nich coś czarownego i urzekającego.  Te tajemnicze, wielkie, często zatrwożone oczy; olbrzymie i pięknie umięśnione ciało, z którego emanuje potężna siła fizyczna; długie, zgrabne nogi; imponujące grzywy i ogony, i uszy, których mowa jest znana tylko wtajemniczonym.

Dlaczego kocham konie? Nie wiem, miałam z nimi styczność (choć rzadką) od bardzo młodego wieku, ale może głównie przyczyniła się do tego powieść „Gulliver’s Travels”,  jednego z moich ulubinych autorów,  Jonathana Swifta, w której konie są istotami rozumnymi. Jonathan Swift był niezwykle mądrym człowiekiem; o ile się nie mylę, to właśnie on napisał bardzo trafną listę zachowań, których pragnął się wystrzegać w starszym wieku.

Niedawno, jadąc samochodem, ujrzałam piękny widok na pastwisku, na którym był siwy koń i krowa: krowa lizała konia po szyi, a koń sprawiał wrażenie, jakby mu się to podobało!

Krowy też uwielbiam, bo mają jeszcze większe oczy i, sądząc z moich obserwacji, filozoficzne podejście do życia.  Jeżeli po śmierci powraca się na ten świat w innej postaci, to chciałabym powrócić jako krowa (ale mleczna, nie mięsna!).

1 komentarz:

  1. ja też kocham konie i nawet nauczyłam się jeżdzić ale to było w dalekiej przeszłości - wspomnienie młodości - miłe i Ty je przywołałaś !!!!!!!! dzięki !!!!

    OdpowiedzUsuń

Adres emailowy nie będzie wyświetlany.

Wizyta

Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...