Mimo, że jestem znowu w Polsce już 5 lat, nadal potrafi mnie zaskoczyć biurokracja. Parę dni temu miałam niezbyt miłą wizytę w Urzędzie Skarbowym, którą wiernie opisuję poniżej.
Zacznę od początku: mam zaszczyt lub też pech być wolontaryjną przedstawicielką naszej mikroskopijnej (3 mieszkania) Wspólnoty Mieszkaniowej, jaka automatycznie powstaje w momencie wydzielenia choćby jednego prywatnego lokalu, a prawo zobowiązuje właścicieli lokali, czy o tym wiedzą, czy nie, do zarejestrowania Wspólnoty i składania corocznych zeznań podatkowych CIT (jak PIT, ale dla firm).
Nasza Wspólnota niczego nie produkuje, niczym nie handluje, w ogóle żadnej działalności gospodarczej nie prowadzi, ale i tak musi co rok składać zeznanie podatkowe CIT, nawet jeżeli te cztery strony zeznania są wypełnione samymi zerami. Tak było w pierwszym roku składania CIT-u i właściwie poszło to w US dość gładko. Niestety każdy następny rok był coraz trudniejszy, bo sytuacja się zmieniała. W drugim roku trzeba było uwzględnić w CIT-cie fakt, że otworzyliśmy konto bankowe i zaczęliśmy się na nie składać, z własnych opodatkowanych pieniędzy, na koszta utrzymania nieruchomości oraz drobne remonty. Akurat w tym momencie US zmienił system i zamiast przedstawiania zeznania pani za ladą, która mogła pouczyć i doradzić, należało je tylko oddać w okienku kancelarii i oczekiwać na ewentualne konsekwencje.
Formularz CIT8 jest całkiem paskudny, nie dość, że ma 7 stron (łącznie z niezbędnym załącznikiem CIT8/O), to w instrukcjach odsyła do różnych paragrafów, o których żaden normalny śmiertelnik nie może mieć zielonego pojęcia, a jak już ma, to na pewno nie może zrozumieć. Nie pojmuję, dlaczego US zakłada, bo na to wygląda, że każdy obywatel to prawnik albo inny audytor.
W następnym roku sytuacja się trochę skomplikowała, bo oprócz naszych składek wystąpiły również wydatki z nich, a to na obowiązkowy przegląd kominiarski, a to na czyszczenie rynien , a to na sprawdzenie instalacji gazowych, itp. Po złożeniu dokumentów dostałam bardzo groźne wezwanie, bo jakieś kwoty wpisałam w nieodpowiednie rubryki. Dobrze, że dali mi szansę na korektę, a nie od razu posłali do zakładu poprawczego (bo atmosfera w US taka, że można by się tego spodziewać).
Tym razem idąc do Urzędu, byłam przekonana, że w tym roku już mi pójdzie gładko, bo wzór z zeszłego roku powinien pasować, lecz jednak tak się nie stało. Po pierwsze, zgłaszając się w US z moimi wypocinami oraz kopiami dokumentów takich jak uchwały Wspólnoty w sprawie funduszu remontowego i pełnomocnictwa dla mnie w US, oraz aktów notarialnych właścicielek jednego z mieszkań, dających ich matce prawo podpisywania tychże uchwał, nie wiedziałam albo może zapomniałam, że kopie są niewystarczające i że muszą być przedłożone do wglądu US również oryginały. W okienku kancelarii US, po chwili oczekiwania (kolejki nie było, ale obie panie rezydentki były akurat bez reszty zajęte przerzucaniem papierków na biurku, więc, rzecz jasna, nie były w stanie się natychmiast mną zająć), trafiłam na małomówną, ale nie wiedzieć dlaczego poirytowaną panią w wieku ok. 50-tki. Pani, kiedy w końcu podeszła do okienka, pobieżnie przeglądnąwszy przyniesione przeze mnie dokumenty stwierdziła, że CIT może przyjąć, ale reszty dokumentów nie, bo to są kopie. Nakazała mi zgłosić się ponownie z oryginałami. Potulnie odeszłam od okienka, ale zanim dotarłam do wyjścia z Urzędu, uderzyła mnie myśl, że chociaż mogłabym okazać oryginały naszych uchwał, to aktów notarialnych nie, bo są one w prawowitym posiadaniu właścicielek mieszkania. Wróciłam więc do okienka, odwołałam znowu tę panią od jej biurka i wyjaśniłam mój kłopot. A pani na to, że ona przecież nie czepia się aktów notarialnych, których kopie są dopuszczalne, ale naszych uchwał. A skąd miałam wiedzieć, że się ich nie czepia? Przecież powiedziała mi tylko, że moje załączone dokumenty powinny być w oryginale, bez wyszczególniania które dokładnie. Zupełnie jak za komuny, chociaż ta pani chyba była trochę za młoda, żeby mogła w tym okresie urzędować. Ale kto wie, może to są jakieś geny?
Po drugie, formularz się zmienił. Przygotowując zeznanie CIT, najpierw ufnie zabrałam się do przepisywania odpowiedzi z zeszłorocznego zeznania (oczywiście z bieżącymi kwotami, bo na tyle rozumu jeszcze mam), ale natychmiast odkryłam, że dodano nowe, zupełnie dla mnie niezrozumiałe, pytania. Na wszelki wypadek wpisałam w nich same zera, ale nie jestem pewna, czy w tej sprawie nie będą mnie wzywać, grożąc srogo.
Powoli zaczynam wątpić w moją zdolność rozumowania …
poniedziałek, 21 marca 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wizyta
Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...
-
Malta jest, z różnych względów, bardzo ciekawym państwem. Po pierwsze, położona jest na archipelagu wysepek, z których tylko Malta, Gozo i...
-
Uwielbiam jeść i zresztą gotować też, ale tak się składa, że co najmniej raz na tydzień jadam w restauracji. W Sopocie jest ich zastraszają...
-
Kilka dni temu minął miesiąc od nastania Kropki. Ciekawe, co z tego wyrośnie. Na razie ostre włosy na pysku coraz bardziej się stroszą, ale...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Adres emailowy nie będzie wyświetlany.