Czego starszawy człowiek nie zapisze, tego nie zapamięta! Straszne, ale prawdziwe.
Zaczęłam właśnie uzupełniać moje wypróbowane przepisy, zapisane w plikach na komputerze, notatkami i poprawkami z ostatnich ich dokonań, które w formie papierowej nazbierały mi się w ogromnej stercie na biurku. To jest trochę trudne zadanie, bo nie potrafię nic ugotować tak samo dwa razy, co chyba wszyscy gotujący zrozumieją bez żadnych podpowiedzi.
Do tej pory przebrnęłam przez może 1/10-tą notatek, ale się zawzięłam i dzieła dokończę, choćby nie wiem co! Gotowanie to, oprócz pracy zawodowej i ogrodnictwa, moje największe hobby, więc należy się mu jakiś szacunek, no nie?
Absolutnie nie uważam się za wyrocznię w sprawie kucharzenia, ale widzę, że to co podaję do stołu jest zwykle przyjmowane z entuzjazmem i nawet czasem z zachwytem, więc jakieś walory musi mieć. Może dlatego, że wnoszę do kuchni polskiej obce akcenty, nabyte przez 38 lat w kosmopolitycznej (kosmopolitarnej?) Anglii, a może dlatego, że mam taki smak, który akurat moim gościom pasuje.
Sprawa nigdy nie zostanie do końca wyjaśniona, ale póki co, można się cieszyć małymi rzeczami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wizyta
Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...
-
Malta jest, z różnych względów, bardzo ciekawym państwem. Po pierwsze, położona jest na archipelagu wysepek, z których tylko Malta, Gozo i...
-
Uwielbiam jeść i zresztą gotować też, ale tak się składa, że co najmniej raz na tydzień jadam w restauracji. W Sopocie jest ich zastraszają...
-
Kilka dni temu minął miesiąc od nastania Kropki. Ciekawe, co z tego wyrośnie. Na razie ostre włosy na pysku coraz bardziej się stroszą, ale...
Mam nadzieję, że będziesz kiedyś chciała podzielić się ukończonym dziełem!
OdpowiedzUsuńNo, może, ale przecież i tak chętnym daję indywidualne przepisy na bieżąco.
OdpowiedzUsuńPomyślałam o tym samym, co Dora. Że to dobra podstawa do wydania książki kucharskiej albo prowadzenia bloga kulinarnego. Skoro przepisy wypróbowane, to można się nimi podzielić. Wiem, że i tu czasem się pojawiają, ale mogłabyś rozszerzyć działalność.
OdpowiedzUsuńNo, może ewentualnie za kilka lat, na razie nie mam ani weny ani czasu na drugi blog, a tym bardziej na książkę - zresztą nikt na tym nie ucierpi :)
OdpowiedzUsuńA w sumie o gotowaniu raczej nie piszesz.
OdpowiedzUsuńNo jakoś nie, nie wiem czemu, może dlatego, że jest tyle tych kulinarnych blogów.
OdpowiedzUsuńAle jakby czasami coś pysznego się pojawiło, nie byłoby źle. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się zmobilizuję i jakiś przepisik wrzucę.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w realizacji. Zawsze można zrobić i tak by zaprosić gości na obiad na 14.00 a podać go o 16.00. Nie będzie żadnego wybrzydzania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niezły pomysł!
OdpowiedzUsuńA propos starości, to przypomniała mi się pewna anegdotka. Podobno facet się starzeje, gdy w toalecie woli usiąść ;)
OdpowiedzUsuńWracając do tematu. Wydaje mi się, że dzięki temu, że każda potrawa jest inna - jedyna w swoim rodzaju, to Twoja kuchnia nigdy nie stanie się nudna i monotematyczna :)
Fajnie jest zaskoczyć rodzinę, przyjaciół jakimś przepisem, a czasami nawet jakimś małym, nowym akcentem :)
OdpowiedzUsuńWitam Chez moi! Zgadzam sie, przynajmniej nie jest nudno, nawet jak nie wyjdzie najlepiej.
OdpowiedzUsuńWitam u siebie! Masz racje, innowacja w gotowaniu to jest to!
OdpowiedzUsuń