Kiedy czytam moje ulubione blogi, nasuwają mi się myśli i wspomnienia wydarzeń, własnych lub zaobserwowanych, które trudno ująć tylko w komentarzach, bo są zbyt rozwlekłe i niekoniecznie dokładnie na temat, więc te najnowsze skojarzenia zapisałam tu.
Doskonale zdaję sobie sprawę z naturalnej kolejności rzeczy, którą jest, między innymi, narzekanie starszego pokolenia na młodsze, bo jest inne, więc oczywiście gorsze. Staram się jak mogę brać poprawki na ogólny postęp, inne czasy, inne mody, ale mimo tego coś mi tu nie gra.
Zawsze dokładałam wszelkich starań, by zrozumieć otaczający mnie świat, nawet trochę fachowo, bo miałam kiedyś zapędy na zostanie psychologiem, więc niech mnie ktoś mądrzejszy oświeci, jeżli moje wrażenie, że całkiem spora część pokolenia naszych dzieci, czyli osoby około 20-to - 30-to letnie, jest egoistyczna i nieświadoma niczego oprócz własnych potrzeb i zachcianek.
Przytoczę tu niedawno zaobserwowaną scenkę: kobieta w wieku ok. 25 lat czeka w poczekalni do gastrologa, nieprzerwanie terkotając przez telefon. Najpierw, na parę sekund przerywając rozmowę, usiłuje się wepchnąć do gabinetu lekarza przed starszą panią, która, blada i z niezdrowymi wypiekami na twarzy, sapiąc i człapiąc, wraca do gabinetu z sali zabiegów, czyli najprawdopodobniej ten lekarz zabieg wykonał i po zabiegu chciał jej coś przepisać lub poradzić. Chwilę potem starsza pani najwidoczniej zasłabła w gabinecie lekarza, bo zawołał kolegę (do którego byłam w kolejce) i potem razem przetransportowali ją na wózku, na oczach oczekujących pacjentów, spowrotem do sali zabiegowej. Na ten widok ta kobieta znowu musi przerwać rozmowę na komórce i pyta lekarza, jak długo jeszcze ma czekać. Lekarz tłumaczy, że jest ciężko, bo dziś co drugi pacjent mu pada (miałam tylko nadzieję, że nie śmiertelnie), a ona na to, że się spóźni do pracy.
Druga taka samolubna trafiła mi się w samolocie Wizzair, podczas lotu powrotnego z Londynu. Leciała z mężem, ok. 6-letnim synkiem i niemowlęciem. Wiadomo, Wizzair to nie jest luksusowa linia i nie ma numerowanych miejsc, to raczej taki powietrzny autobus dla gawiedzi, ale niektórzy pasażerowie o tym zdają się nie wiedzieć. Rodzinka miała wykupione 3 miejsca, a ponieważ podróżowała z dzieckiem poniżej 2 lat, weszła na pokład wcześniej niż inni i zajęła jedną trójkę, z pustym miejscem w środku oraz jedno miejsce po drugiej stronie przejścia. Ja zwykle wchodzę do samolotu jako jednia z ostatnich, bo obojętne mi jest, gdzie usiądę, a stać pół godziny albo dłużej w kolejce do wyjścia nie mam siły, więc wtedy zajmuję pierwsze napotkane wolne miejsce. Tym razem to miejsce akurat było po środku między mamusią a synkiem, siedzącym przy oknie. Gdybym ja była tą mamusią, to zarządziłabym przetasowanie, tak, żeby rodzinka siedziała w jednej trójce, skoro szans na dodatkowe wolne miejsce nie było, ale tej pani nic takiego nie przyszło do głowy. Przez cały lot rozmawiała z synkiem przy oknie, zresztą bardzo cichym i grzecznym, przed moją twarzą, podawała mu różne rzeczy i ogólnie zachowywała się tak, jakbym nie istniała. Jak mi uświadomiła najbliższa przyjaciółka, kobiety w pewnym wieku robią się przeźroczyste i niewidzialne, ale głównie dla facetów - nie wiedziałam, że również dla młodych matek! Znosiłam to wszystko cierpliwie, nie robiłam uwag ani choćby min, nawet pomagałam synkowi, kiedy źle zapiął pas czy miał trudności z zasłonką okna, bo się zacięła, ale podobać to mi się nie podobało.
A jak już piszę o Wizzair, to muszę wspomnieć, że niektórym pasażerom, tym mniej obytym, wydaje się, że latając samolotem osiągnęli szczyt luksusu, więc opuszczają oparcia siedzeń, żeby pokazać, jacy są światowi, co powoduje, że siedzący w następnym rzędzie mają oparcie tuż przed nosem i za mało miejsca na stolik, itp, bo odległość między rzędami wynosi 30 cm. Ja nie narzekam, dostaję to, za co płacę, czyli miejsce mniej wygodne niż w autobusie, ale takie, które skutecznie dostarcza mnie do celu. Są tacy, którzy tego nie rozumieją i z tego wynikają niedogodności dla innych pasażerów (też objaw na temat?).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wizyta
Dzisiaj na rogu mojej ulicy pojawił się Pan Premier, aby złożyć bukiet kwiatów pod tablicą upamiętniającą "Profesora Lecha Kaczyńskie...
-
Malta jest, z różnych względów, bardzo ciekawym państwem. Po pierwsze, położona jest na archipelagu wysepek, z których tylko Malta, Gozo i...
-
Uwielbiam jeść i zresztą gotować też, ale tak się składa, że co najmniej raz na tydzień jadam w restauracji. W Sopocie jest ich zastraszają...
-
Zanim Rycerze Maltańscy zbudowali miasto La Valletta, stolicą Malty była Mdina, więc do niej wybraliśmy się po zastrzyk historii, oczywiście...
Moja córka podróżuje tymi samymi liniami i czasami jak opowiada, co ludzie potrafią wyczyniać, to zrywamy boki. :) :)
OdpowiedzUsuńJa też się już różnych rzeczy napatrzyłam, bo latam tak co 6 - 7 tygodni. Najgorzej jest tuż przed Bożym Narodzeniem, wielu panów pijanych w dym i niektórzy się awanturują. Jeden taki wychodząc z samolotu stoczył się po schodach od samej góry na sam dół, gdzie wylądował prosto pod nogami policjanta wojskowego, który na niego czekał, bo obsługa go zgłosiła.
OdpowiedzUsuńWspółczesny świat stawia na indywidualizm i czerpanie życia pełnymi garściami. Uważam, że to nic złego, o ile nie zapomni się nauczyć człowieka, że nie jest sam na planecie. Mam nieodparte wrażenie, że najczęściej jednak się zapomina. Wystarczy stanąć na ulicy i przyjrzeć się temu, jak zachowują się tam ludzie. Większości z nich wydaje się, że są panami chodnika czy jezdni. Nie rozumiem takiej postawy i nigdy jej nie zaakceptuję. Uważam, że wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się drugi człowiek i tego będę się trzymać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS Też chciałam zostać psychologiem i nawet dostałam się na ten kierunek mimo oblężenia, ale po pół roku uznałam, że mam dosyć. Szczerze mówiąc, takiej ilości snobów nie widziałam nigdzie indziej. Od tamtego czasu nieufnie patrzę na tę grupę zawodową. Biorąc pod uwagę, że w na moim roku była na przykład dziewczyna z zaawansowaną anoreksją czy chłopak, który traktował jedzenie jak czynność fizjologiczną i zawsze robił to w ustronnym miejscu, zastanawiam się, jacy psychologowie z nich wyrośli.
Najzupełnie się zgadzam z Twoimi poglądami i te same obserwacje poczyniłam. A co do psychologii, to ciekawe, dlaczego przyciąga tylu snobów.
OdpowiedzUsuńProblem nie dotyczy tylko młodych ludzi. My byliśmy tacy sami, tylko nie chcemy o tym pamiętać.Czasy się zmieniaja, ale nie ludzie.
OdpowiedzUsuń(...) kobiety w pewnym wieku robią się przeźroczyste i niewidzialne, ale głównie dla facetów – nie wiedziałam, że również dla młodych matek (...) - dobre, dobre:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, ale nie zgadzam się z Twoim zdaniem.
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka jest genialna w takich powiedzeniach.
OdpowiedzUsuńTo niestety moje pokolenie (Pani od lekarza) i coraz częściej nawet pośród znajomych widzę większe zainteresowanie własnym iphonem niż mdlejącą/upadającą/płaczącą - ogólnie wymagającą pomocy, osobą tuż obok. Zaczyna się od udawania, że nie widzą kobiety z dzieckiem w autobusie lub starszego Pana o kulach tuż obok ich siedzenia, a kończy na tym, że bez zmrużenia oka mijają nieprzytomną osobę na ulicy z góry przyjmując założenie, że to narkoman albo pijak. Szkoda słów..
OdpowiedzUsuńMnie to już nawet nie dziwi, choć z początku szokowało. Wychowana zostałam w głębokim szacunku do osób starych, choć w mojej rodzinie starości nikt nie doczekał. Ja tez nie doczekam i to jest dla mnie pocieszające z uwagi na to, ze istnieje - niewielka co prawda, ale jednak istnieje - możliwość spędzenia starości w Polsce. Nawet wrogom nie życzę. Dlaczego? 60% społeczeństwa to ludzie przekonani o własnej wyższości, mający zawsze racje, zachłanni, zazdrośni o sukces, przeceniający własne dokonania, cholernie interesowni i tak naprawdę nie szanujący nikogo. Dlaczego wiec mieliby szanować starych, którzy niewiele maja, niewiele mogą, często są przeszkoda w wygodnym życiu, a niektórzy są do tego upierdliwi, bo maja czelność upomnieć się o swoje przywileje. System spychający na margines osoby po 40 roku życia (brak pracy) sam nakręca sytuacje, gdzie ludzie w pełni sil staja się starzy, zgorzkniali, wypaleni, psychicznie niezdolni do radzenia sobie ze stresem. tak zwany zbyteczny balast.
OdpowiedzUsuńTak, to straszne, lecz prawdziwe.
OdpowiedzUsuńTrochę niesprawiedliwie jest oceniać całe młode pokolenie na podstawie jednostek. Samolubni i egoistycznie ludzie zdarzają się w każdym przedziale wiekowym. Osoby starsze też wcale nie są święte i też uważają, że wszystko im się należy ze względu na wiek. Oczywiście - nie wszyscy. Nie lubię wrzucania wszystkich hurtem do jednego worka.
OdpowiedzUsuńCzęsto mam wrażenie, że jestem niewidzialna.
OdpowiedzUsuńTo raczej sposób życia nie tylko młodych - nie widzę, nie słyszę, nie reaguję - żyję obok.
Zapytałam córki czy interesuje ją co dzieje się na ulicy, w tramwaju jak tam jest - odpowiedziała mi nie - myślę o własnych sprawach w domu, w pracy bo ciągle brak czasu a wymagania pracodawców coraz większe. Czasami po prostu odpoczywa po ciężkim dnu.
Ja odpoczywam obserwując innych ona wyłącza się. Każdy ma inny sposób na przeżycie w coraz trudniejszej rzeczywistości.
Wkurza mnie to, ale oni myślą zapewne tak jak ja - najpierw muszę być w porządku w stosunku do siebie, swojej rodziny, swoich dzieci, swoich rodziców... a dopiero potem inni - to instynkt samozachowawczy, możne u nie których w skrajnej postaci ale...
Ja mam bardzo mieszane uczucia,co do twojego wpisu.Sama jestem 29 letnią matką 2 letniego chłopca.To co ja zauważam na co dzień odnośnie pokolenia mojego wieku w stosunku do mnie,jako matki idącej z dzieckiem,jest co najmniej przykre.Starsze pokolenie na chodniku traktuje mnie jak niewidoczną.Często jadać z małym w wózku jestem wręcz spychana przez staruszki z wąskiego chodnika na jezdnię,ponieważ taka starsza pani uważa ze jej się należy więcej miejsca niż mnie.Co jest nawet nielogiczne,ponieważ to jej jest łatwiej przesunąć się o te 2 kroki nawet na trawę,niż mi z wózkiem na jezdnie,ryzykując zdrowie swoje i dziecka obok przejeżdżających samochodów bo ona koniecznie musi przejść po tym chodniku tak jak ona sobie życzy!!! Do lekarza też chodzę rzadko,naprawdę kiedy już muszę.Ostatnio niestety musiałam zabrać synka ze sobą,żeby stanąć po numerek w kolejce i rozmawiały 2 panie.Jedna pyta: a co tobie właściwie dolega? Druga na to : A wiesz nic,ale ja to wole zawsze przyjść dla pewności.Ta pani stała przede mną i wzięła ostatni numerek do mojej internistki.Przez co ja musiałam przyjść na drugi dzień,bo już nie było do żadnego lekarza miejsc :/
OdpowiedzUsuńSami oceńcie to wszystko...
Ostatnio czekałam w kolejce do lekarza. Przyszła starsza pani i chciała wejść tylko po recepty. Sama często przychodzę odebrać recepty i mnie ludzie przepuszczają, więc ją przepuściłam. Starsza pani w gabinecie spędziła 15 min. Byłam wściekła i jeszcze dostało mi się od osób czekających za mną :/
OdpowiedzUsuńDo 1-go komentarza przez -kobieta-nie-typowa: Witam! Bardzo to smutne, ale nie całkiem inaczej jest w Anglii. Mój mąż stracił pracę w wieku 45 lat w rezultacie rozwiązania instytucji, w której pracował i pomimo bardzo wysokich kwalifikacji już więcej żadnej stałej pracy nie dostał.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej się z tym zgadzam,nigdy nie leciałam tymi liniami,ale wydaje mi się ,że zamienienie się miejscami nie jest trudne.Słusznie pani postąpiła nie odzywając się w tej sytuacji.Jestem pełna podziwu,bo ja to bym już dawno wybuchła.
OdpowiedzUsuńNiestety tez byłam świadkiem takiego zachowania...
OdpowiedzUsuńMnie się też to zdarzyło, ale w urzędzie - weszła tylko o coś zapytać.
OdpowiedzUsuńWitam, rozumiem Cię i też widywałam takie scenki.
OdpowiedzUsuńZgoda, trzeba być w porządku wobec siebie i swoich, ale nie kosztem innych.
OdpowiedzUsuńMasz rację, to nie jest mądra metoda, ale takich zachowań dużo więcej widzę u młodych niż u trochę starszych.
OdpowiedzUsuńWitam! Na szczęście mnie trudno wyprowadzić z równowagi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest troche tak, że widzimy tylko tyle ile chcemy...Nie ma co mierzyć ludzi jedną miarą i tych starszych i młodszych. W każdej grupie są samolubne i egoistyczne osoby. Ja zaliczam sie akurat do tej młodszej ( jestem przed 30) i czuje się troche urażona Pani wpisem. Dlaczego? Już nawet nie chodzi mi o to że jesteśmy egoistami wg Pani, ale o to , że same osoby starsze nie dają przykładu. Sama byłam w sytuacji gdzie zostałam wyzwana od k... itp. tylko z racji tego , że weszłam (wg kolejki) pierwsza do lekarza. Mimo , że reszta koleiki (ludzie 50+) byli bardziej zdrowi ode mnie (ja wtedy z zapaleniem płuc i 40 st gorączki) i takich przykładów mogę mnożyć, mnożyć, mnożyć do woli. To nie jest tak , że tylko jedna grupa jest ta gorsza....trzeba tylko troche lepiej im się przyjrzeć...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie chciałam nikogo urażać i zgadzam się, bycie egoistą nie zależy od wieku, ale przypuszczam, że moj subiektywny wpis był sprowokowany o wiele większą liczbą takich zachowań zaobserwowanych w ciągu ostanich dwóch lat u młodszych niż u starszych. Może być tak dlatego po prostu, że spotykam na swojej drodze więcej młodych niż starych.
OdpowiedzUsuńO tak, ma Pani rację. Ja np. trafiam nie wiem czemu,zawsze na tych gorszych. Jestem tak samo ignorowana i nie zauważalna przez ludzi każdej kategorii wiekowej jeśli tylko jestem gdzieś z dzieckiem.
OdpowiedzUsuńNie będąc jeszcze mamą latałam bardzo wiele razy Ryanair'em i tez podziwiam autorkę wpisu,za cierpliwość.Ja nie wytrzymałam kilka razy,zawsze za mną siadały jakieś dzieciaki,które notorycznie kopały mi w siedzenie.A rodzice obok zajęci laptopami,nie zwracali im uwagi kompletnie na moje prośby o przestanie...
Nie jestem co prawda stara, ale takie zachowania u lekarza spotkać można bez względu na wiek. Ponieważ nie pracuje nie spieszy mi się tak bardzo, jednak denerwują mnie osoby, które oszukują, przy podawaniu godziny przyjęcia, czasem siedzę i czekam, a przede mną wchodzą ze trzy osoby, na te sama godzinę i zawsze jest o godzina wcześniejsza niż moja. A wystarczyłoby poprosić o przepuszczenie w kolejce.
OdpowiedzUsuńJa też takie kopanie musiałam znosić, w końcu musiałam siedzieć pochylona do przodu a nie oparta.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe, owszem - ale niech szanowne Panie nie opowiadają, że za czasów ich młodości nie zdarzało się ignorowanie osób starszych, ciężarnych itp. w autobusie czy w tramwaju. Ja też jestem z pokolenia, które już zaczyna się robić - ahem - niewidzialne, i doskonale pamiętam, jak czasami odwracałam głowę i wbijałam wzrok w okno. Młodzi ludzie patrzą na świat inaczej, bo po prostu jeszcze nie czują tak wyraźnie pewnych rzeczy. Komuś, kto jest zdrowy i pełen energii, trudno sobie wyobrazić, jak ciężkie może być stanie przez całą podróż.
OdpowiedzUsuńCo do adeptów psychologii to słyszałam kiedyś opinię naprawdę dobrego psychologa. Te dziwactwa idą na te studia bo myślą, że jak sie trochę pouczą to rozwiążą własne problemy, nie myślą że maja pomagać innym. No i takich mamy
OdpowiedzUsuńOj,chyba trochę przesadzasz. Starzejemy się,więc marudzimy? Latam samolotem i ku Twojemu niezadowoleniu nalezę do osób,które opuszczają oparcie fotela.Jak sobie wyobrażasz zaśnięcie na siedząco,z głową zwieszoną na piersi? Może oczywiście Cię to zdziwi,że lecąc dwie godziny ktoś pozwala sobie na drzemkę. Ale ja akurat należę do osób,które pod wpływem prawdopodobnie stresu zasypiają natychmiast kiedy włączą się silniki.I nie zamierzam dla wygody jakiej paniusi w tym czasie się męczyć,tym bardziej,że mój bilet kosztował mnie tyle samo ile ją.
OdpowiedzUsuńA czy przez ciebie przypadkiem nie przemawia egoizm?
OdpowiedzUsuńHa, ha, to jest jakieś wytłumaczenie.
OdpowiedzUsuńAcha, rozumiem, czyli za tę samą cenę biletu Ty się nie możesz męczyć, ale ta paniusia może.
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście, to jest taka odmiana egoizmu, która nakazuje mi spać z głową zwieszoną albo opartą na stoliku zamiast opuszczać oparcie.
OdpowiedzUsuńJasne, że się to też widywało, ale chyba rzadziej. A brak wyobraźni czy doświadczenia życia naprawia się wychowaniem.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńw większości zgadzam się z Pani wpisem, jednak uważam, że takie zachowanie nie dotyczy tylko ludzi młodych. Zauważyłam to dopiero jako matka, chociaż mój syn nie jest typem "darciucha", czasem w sklepie marudzi, żeby cos mu kupić, wtedy słyszę od starszych PAŃ! - "takie BACHORY to powinny siedzieć w domu" albo "jak masz dzieciaka to siedź z nim w domu". To kilka słów na "naszą" obronę. Jednak, co bardzo przykre, wśród osób w moim wieku (30 lat) zauważam coraz więcej obojętności, a wręcz wrogości. Dawniej wszyscy mieli mniej więcej po tyle samo, dziś każdy chce być lepszy od sąsiada, a jak nie wychodzi to się wściekamy, ale nie na siebie i nasze lenistwo, tylko na sąsiada, że ma! A później odreagowujemy na innych ... niestety.
A ze starszymi osobami u lekarza to osobna historia ....
No fakt, sama spotkałam się z takimi starszymi paniami i odczułam ich złośliwość na własnej skórze. Zły może być każdy, ja po prostu natknęłam się akurat na więcej tych młodych. A Twoja obserwacja, że chodzi o to kto ma a kto nie ma jest bardzo przekonywująca.
OdpowiedzUsuńSiwa, jest to Twoje własne subiektywne spostrzeżenie i na pewno jest w nim sporo racji! Nie będę bronic pokolenia Y (czyli teraz ok 20-30 lat), bo sama do niego należę i faktycznie samej jest mi czasami wstyd za zachowanie innych rówieśników. Myślę jednak, że większość zachowań wynosi się z własnego domu, gdzie nauczyliśmy się ich od starszych... W między czasie wmawiano nam jeszcze, że możemy wiele i żebyśmy korzystali z życia, bo "my nie mieliśmy takich możliwości". Może stąd ten egoizm. Nie obwiniam przy tym ludzi starszych!! Ale nikt nie jest idealny i przede wszystkim, tak jak już zostało powiedziane, nie można generalizować. W każdej grupie są źli i dobrzy. I to też nie jest tak, że ktoś jest tylko zły lub dobry - temat na kolejną dyskusję!
OdpowiedzUsuńOczywiście własne i kompletnie subiektywne, bo to mój blog. Gdybym pisała pracę naukową, to inaczej bym do tematu podeszła. :) Masz rację we wszystkim, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńJa już się w sumie przyzwyczaiłem do postaw roszczeniowych tego młodszego pokolenia, ale za to jak miło się robi jak już się spotka "normalną" młodą osobę. :)
OdpowiedzUsuńI się nadal spotyka, dzięki Bogu! Bardzo pozytywny komentarz, chyba jesteś optymistą i kimś, kto tak jak ja uważa, że narzekanie nie skutkuje, jedynie marnuje energię emocjonalną.
OdpowiedzUsuńWiesz, że to nie zawsze zależy od pacjenta?
OdpowiedzUsuńKiedyś sama tak się wcisnęłam przed jakieś panie, bo musiałam koniecznie odebrać zwolnienie lekarskie (jeżdżę do hematologa raz na jakiś czas i muszę mieć na ten dzień zwolnienie od mojej internistki). Pani doktor teoretycznie miała mi tylko dać karteczkę dla pielęgniarki z datą zwolnienia, ale się rozgadała i siedziałam tam dobre 10 minut. Było mi wstyd, ale nie miałam na to rady ..
Może jednak metoda "trzech oddechów" i powstrzymania wybuchu jest lepsza... Zdarzyła mi się bliźniacza sytuacja. Wściekła hamowałam wybuch przez jakąś godzinę. W którymś momencie podjęłam próbę pomocy pani, która ewidentnie nie mogła sobie poradzić z dziećmi w ciasnej przestrzeni. Powoli miękłam i zaczęłyśmy rozmawiać. I oto dowiedziałam się, że jej dzieci (1,5 roku i ok. 5 lat) to dzieci adoptowane, jedno po jakich ciężkich przeżyciach (zabójstwo na oczach dziecka), a drugie z PAS. Naprawdę byłam szczęśliwa, że się powstrzymałam.
OdpowiedzUsuńEgoizm "w ludziach" to temat rzeka. Obserwuję swoje pokolenie (50+), pokolenie naszych rodziców, pokolenie naszych dzieci i młodsze... Czasy się zmieniły, teraz więcej "wypada" (piszę w cudzysłowie, bo niekoniecznie wypada faktycznie, raczej rozluźniły się normy społeczne). Ale do "egoistycznych młodych" można dorzucić zgorzkniałych emerytów, wściekłe staruszki tłukące innych wózkiem w delikatesach i tekstem "lezie takie coś" i oto obraz współczesnego społeczeństwa... W jakimś zakresie, na szczęście. Bo nie zamieniłabym swoich przyjaciółek i koleżanek (28, 36, 48, 63, 78 i 93 - to nie totolotek, to wiek) na inne. Więc może nie wszyscy, nie zawsze, a zły dzień może się trafić każdemu - nam też. Miłego dnia :)
Witam! Bardzo pouczający przypadek, bo nigdy nie wiemy, jaki "bagaż" ktoś obcy dźwiga na karku, ale ta moja pani wyglądała beztrosko i świetnie sobie radziła, a dzieci były spokojne i grzeczne. Zupełnie zgadzam się z Twoją wypowiedzią na temat egoizmu.
OdpowiedzUsuńMam 26 lat i dar od losu w postaci RZS wraz z odpornością na wszelkie metody leczenia farmakologicznego. Rodzice mnie wychowali uważam na względnie dobrego człowieka. Ustępowanie i pomaganie starszym, inwalidom, osobom nie radzącym sobie ze sobą. Niestety na chwilę obecną jestem w stanie w którym gołym okiem nie widać mojego cierpienia i " zjadania" stawów przez własny organizm. Zdarzają się chwile kiedy po prostu nie mogę ustąpić takiej osobie miejsca i to nie z braku chęci czy egoizmu tylko niemożności tego wykonania.Oczywiście wiąże się to z niewybrednymi komentarzami w stosunku do mojej osoby przez Panie, które najczęściej same w przeszłości miały to daleko i głęboko. Na brak reakcji (bo dlaczego mam wszystkim w autobusie oznajmiać co mi dolega) czy głupie tłumaczenie że niestety nie jestem w stanie ustąpić miejsca z racji schorzenia, które posiadam, reagują bardzo bezczelnie. Tyrady na temat jacy to Ci młodzi są beznadziejni itd. Oczywiście gdybym była osobą kompletnie bez serca pewnie bym nie przejmowała się takimi sytuacjami ,ale niestety przeżywam taką sytuację, która zdarza się dość często kilka dni. Jak widać nie tylko młodzi są EGOISTAMI. Ma Pani rację SZKODA SŁÓW......
OdpowiedzUsuńZgoda, ale tych młodych ludzi ktoś wychował..... w taki a nie inny sposób...
OdpowiedzUsuńBardzo to musi być dla Ciebie przykre, współczuję, ja też bym się okropnie czuła i pewnie w końcu zaczęłabym się bać wsiąść do autobusu, może nawet uciekłabym się do noszenia laski ze sobą. Straszni ci ludzie, którzy tak reagują.
OdpowiedzUsuń"Jasne, że się to też widywało, ale chyba rzadziej". CHYBA rzadziej?? A prowadziła Pani jakąś statystykę, żeby tak stwierdzić?
OdpowiedzUsuńWitam! To jest mój subiektywny blog, moje osobiste wrażenia a nie żadna praca naukowa, więc statystyk używać nie muszę.
OdpowiedzUsuńWitam. Trafiłem tu po linku od Kury i widzę bardzo ciekawy temat. Też do niedawna byłem przekonany, że z tą młodzieżą jest coś nie tak, ale radykalnie zmieniłem zdanie po kilku przypadkach: a/ nastolatka ratuje starszego człowieka robiąc mu masaż serca i sztuczne oddychanie, b/ dwaj studenci jako jedyni interesują się dzieckiem pozostawionym w upale w samochodzie, c/ uczniowie gimnazjum znajdują na ulicy portfel z kilkunastoma tys. złotych i ... odnoszą go na policję, itd., itd. ... we wszystkich przypadkach zareagowali młodzi, starsi przeszli obojętnie. To dziwne, ale w tym kraju młodzież chyba jeszcze nie jest tak zepsuta jak się ją o to podejrzewa, niestety ci o 10 lat starsi już niestety tak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam chez moi, miło mi, że do mnie zawitałeś! Właśnie w tym jest problem, że ja opisałam to, czego najwięcej ostatnio widziałam, co jest po prostu zupełnym przypadkiem. To, co Ty widziałeś to też jakaś osobiście doświadczona cząstka życia i nie sposób je porównywać ani wyciągać obiektywne wnioski.
OdpowiedzUsuń